wtorek, 30 lipca 2013

Dziesięć złotych zasad...

Czyli dekalog dżentelmena...

Inspiracją do tej notki stał się dla mnie dla mnie ojciec chrzestny M.Puzo
Jak wiadomo dawne pokolenia miały w sobie zakodowane zasady moralne, a członkowie sycylijskiej mafii, której potomkami była rodzina Corleone. Jak wiadomo kierowali  się swoistymi moralnymi zasadami.


Każdy dżentelmen kierował się zasadami starał się za wszelką cenę bronić swojego honoru. Myślę, że „dekalog gangstera” po pewnych zmianach można by uznać za przykład zbioru zasad dla każdego mężczyzny. W tym miejscu pozwolę sobie przytoczyć jak powinno to wyglądać moim zdaniem:


  1. Nie zadawaj się z podejrzanymi ludźmi,
  2. Dbaj o swój honor, nie pozwól by został splamiony głupimi występkami,
  3. Nie patrz z pożądaniem na żony/partnerki przyjaciół czy bliskich kolegów,
  4. Nie upijaj się po barach i nie wikłaj się w hazard,
  5. Zawsze stawiaj się na umówione spotkania i bądź punktualny, dżentelmenowi nie przystoi by inni musieli na niego czekać,
  6. Bądź oparciem dla rodziny zawsze gdy tego potrzebuje, choćby był to środek nocy bo najbiżsi to podstawa,
  7. Szanuj swoją żonę/partnerkę,
  8. Zawsze mów prawdę, bo kłamstwo ma krótkie nogi,
  9. Nie przywłaszczaj sobie cudzej własności szczególnie pieniędzy,
  10.  Szanuj przyjaciół bo nigdy nie wiesz kiedy będziesz potrzebował ich pomocy.

Myślę, że te kilka zasad, które tu przytoczyłem mogły by sprawić, że każdy szanujący się mężczyzna mógł by stać się prawdziwym dżentelmenem i zasłużyć na szacunek zarówno w oczach najbliższych jak i ludzi, których spotyka w codziennych sytuacjach.


Nie chodzi tu tylko o to by być takim przy szczególnych okazjach, ale by taki zbiór etycznych zasad stał się stylem życia aby na co dzień okazywać takt i kulturę osobistą.
A jak wy drodzy czytelnicy sadzicie, czy we współczesnym świecie jest jeszcze miejsce dla dżentelmenów?

niedziela, 28 lipca 2013

Wygwizdani...

...Czyli rzecz o kulturze bycia.
Inspiracją do tej notki stała się dla mnie grupa byczków kręcąca się nad jednym z okolicznych jezior. Ale cóż przyciągnęło w nich moją uwagę? A no zachowanie,kojarzące się raczej z latynoskim plejbojem.

Mam na myśli zaczepianie kobiet w moim zdanie dość wulgarny i nie przystający kulturalnemu człowiekowi sposób. Cóż konkretnie? Gwizdanie,głupie komentarze czy wreszcie żenujące sięgające swoim poziomem dna rynsztoka teksty na podryw.

No bo która kobieta chciała by żeby obcy facet wołał do niej "Ej lala ale masz tyłek" czy tak modne ostatnio w internecie "Szarpał bym jak reksio szynkę". Rozumiem, że niektórzy muszą się w tak prymitywny sposób dowartościować a być może jest to skutek uboczny szprycowania się testosteronem.Ale na litość Boską nie w przestrzeni publicznej zwłaszcza na oczach dzieci czy innych ludzi.

Przypuszczam,że gdyby ktoś odniósł się w taki sposób do kobiety w której towarzystwie byłbym w danym momencie najzwyczajniej w świecie musiał by wstawić sobie nowe ząbki. Ponieważ w moim słowniku nie znajduje się dość obelżywe określenie na takie łajdactwo i brak kultury jakim jest gwizdanie na kobiety i tym podobne zwyczaje.

Być może jestem staromodny,ale wychowano mnie w duchu szacunku do kobiet. W związku z tym nie wyobrażam sobie takiego sposobu na poderwanie kobiety czy flirt. Nasuwa mi się pytanie,gdzie u licha podziali sie prawdziwi dżentelmeni? Czy na prawdę żyjemy w czasach w których ideały sięgnęły dna?